niedziela, 17 lipca 2011

"For Those About to Rock We Salute You" - AC/DC

AC DC. Przyszedł czas na starocie. AC/DC... Ich płytę kupiłem przypadkowo. Zachęcony dużą ilością przesterów i armatą na okładce, wziąłem płytę i zachaczając o kasę, poszedłem prosto do wyjścia. Potem włączyłem ją w samochodzie a wrażenia były mniej pozytywne. (Armata nadal jest super.)

"For Those About the Rock We Salute You", bo o nim mówię, został wydany już dawno, bo w 1981 roku przez - uwaga, to będzie niespodziewane - AC/DC. Ja go kupiłem 29 lat później. Może wtedy myślano inaczej? Może wtedy było inaczej? Może recenzenci nie byli mną? Tak, to prawdopodobne.

W jednym się w każdym razie zgadzamy z tamtymi recenzentami - pierwszy utwór - "For Those About to Rock (We Salute You)" jest dobry i może nawet najlepszy.
Ma nawet wejście na nutach, które się nawet rozwija. Jest też chwytliwy refren, palcówka-w-solówce i ekstremalnie powtarzalna zwrotka - czyli wszystko co potrzeba wyższej klasy średniej piosence rockowej.

Następne "I Put the Finger on You" jest lekko podobne do "For Those About to Rock" z riffu, ale nieskomplikowane. Cały czas jeden gitarzysta gra ten sam temat, a wokalista próbuje przekrzyczeć perkusję. Drugi gitarzysta wykonuje Zmasowany Atak Gitarą Elektryczną - ZAGE.

Naprawdę, nie wiem co mam napisać w przypadku "Let's Get It Up" - formuła we wszystkich piosenkach jest wybitnie taka sama - i tak też jest tutaj. Wstęp,  kilkukrotne powtórzenie wstępu na nutach, zwrotka, kilkukrotne powtórzenie zwrotki na akordach, refren, kilkukrotne wykrzyczenie tytułu piosenki.

"Inject The Venom" oczywiście spełnia ww. formułę, ale przy tym nie jest słabe, jest wręcz dobre, jeśli nie najlepsze. Bo liczy się uderzenie, a tutaj uderzenie jest i to w ilościach hutowych.

Następny "Snowballed" to powrót do starej, dobrej (?), formuły.

Potem - "Evil Walks", jak zwykle robione pod schemat, ale coś w sobie jednak ma. Trochę przypomina "Another Brick in the Wall" Pink Floyd, leciutko, dwoma, może trzema nutkami z refrenu. I nawet też śpiewają chóralnie, tylko od czasu do czasu Johnson się wydrze.

"C.O.D." jest dobre, ale jeśli się słucha wszystkich piosenek pod rząd, naprawdę można nie wytrzymać. Ta piosenka akurat rzeczywiście ma rockowy klimat, tak samo jak "Inject the Venom". Dobrze wpasowana jest tutaj także perkusja, choć monotonna, tutaj taka właśnie pasuje. I takie "wyzwolenie" na końcu piosenki.

Kolejna piosenka - "Breaking the Rules" - jest trochę wolniejsza, gdyby nie głos wokalisty, powiedziałbym, że wręcz chilloutowa. Ale głos jest i przez to jest to niewiadomo co. Blues rockowy? Coś w tym stylu, nawet przyjemnie się słucha.

"Night of the Long Knives" - nic specjalnego, nie porywa i trzyma się utartej przez wszystkie poprzednie piosenki drogi.

 Zaś w w kategorii "Inwecja twórcza na płytach wydanych w 1981 roku" wygranym jest ostatnia piosenka na płycie, "Spellbound". Tam motyw ze wstępu powtarza się aż do refrenu. Chociaż na zwrotce jest trochę inny, głośniejszy. I w środku jest coś, co trudno zakwalisyfikować ani do solówki ani do wariacji, coś dziwnego.

Szczególną uwagę można zwrócić na strasznie charakterystyczny wokal, który jest  wizytówka AC/DC. Na początku ciekawy, potem może on już być trochę męczący i na dłuższą metę nudny. Wiele zespołów nie potrzebuje osób z przezterem w gardle aby uzyskać rzeszę wyznawców - już choćby James Hetfield z Metalliki ma "czystszy" głos.

 Gitara prowadząca nie jest zła, jednak, gitara rytmiczna - co ona właściwie gra? Akordy? Pozostawmy to braciom Young. Perkusja nie wyróżnia się niczym specjalnym, a że w ogóle jest basista, dowiedziałem się dopiero przed chwilą.

Ta płyta tak ekstremalnie, niesamowicie trzyma się jednej formuły, że przez to znacznie traci. Naprawdę słuchanie takich piosenek nuży i jest męczące. Są prawie takie same, bez tekstu nie potrafię ich odróżnić, może poza "For Those About to Rock (We Salute You)" i "Inject the Venom".

Ogólnie, płyta nie jest dobra, chociaż ma swoje momenty. Czasem słychać rock'a, ale nie ma tam takiej piosenki, która aktualnie zagościłaby na listach przebojów. Ale sprawdzian zaliczyła.

                        2,5/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz